sobota, 23 marca 2013

Dwa smaki maliny.

Chciałabym wam napisać jak u nas różowo i słodko..  Podzielić się wyłącznie tym, że Kinia nauczyła się składać usteczka do całuska i daje mi buziaki non stop..

Ale niestety ostatnio w naszym malinowym świecie więcej smaku kwaśnego.. Przepełnionego kłótniami, moim żalem co raz większym  i co raz większą chęcią przeprowadzki.. Naprawdę już nie mogę się doczekać.

Bo to ja jestem mamą.. Ja wstaję w nocy do płaczącej córeczki.. Ja ją lulam w ramionach, nie raz, nie dwa po kilka godzin zanim zaśnie.. Ja wiem z czego ona się najbardziej cieszy a czego nie lubi.. !!!
I czy naprawdę muszę to udowadniać? Nie jestem wyrodną matką, nie zostawiam dziecka gdy płacze, gdy mnie potrzebuje.. Dbam o jej zdrowie i zapewniam zdrowe posiłki.. Przeżywam wraz z nią małe sukcesy, nowe umiejętności.. Tulę, gdy coś nie wyjdzie, gdy się przewróci.. Jestem po prostu.

Chciałabym mieć ten komfort psychiczny- nie musieć iść do pracy, nawet na te 5 godzin dziennie. Móc z nią być, nie zostawiać jej pod zaufaną, najlepszą opieką... Chciałabym być.


3 komentarze:

  1. Nie zawsze możemy mieć to, czego byśmy chcieli:( Niestety:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi przykro. Rozumiem Cię. Ja mam to szczęście że mogę zostać z małą i nie musze iść do pracy, na dzień dzisiejszy i kolejne pół roku, nie jestem na to gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem Ciebie doskonale sama odwlekam poszukiwania pracy jak najdłużej się da.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz pod moim postem :)