Czyli prostym językiem mówiąc- załapała przeziębienie całą sobą, tj. nosem i gardłem.
Zaczynało się tak niewinnie więc leczyłam jak i za pierwszym razem gdy ją katar dopadł:
- nacierałam Pulmexem Baby na noc,
- pod kinolek wcierałam maść majerankową, o której więcej możecie przeczytać tutaj:
maść majerankowa
- a do niego roztwór fizjologiczny soli morskiej- Sterimar
- odciągałam katar aspiratorkiem ( tutaj największe chwile sprzeciwu ze strony samej leczonej )
No i robiłam wszystko żeby w pokoju zawsze było świeże powietrze, odpowiednia temperatura..
Niestety.. Do kataru dołączył okropny, gardłowy kaszel.
Więc wizyta u lekarza konieczna.. Poszli beze mnie- córa z tatą.
W poczekalni, w przychodni jak zwykle pełnej zarazków i innych zakatarzonych dzieci, Kinia była po raz pierwszy podrywana przez chłopca. Niestety biedak nie osiągnął sukcesu w próbach całowania mojej królewny :) Dla niej jak na razie jedynym księciem jest tata, w którego ramionach się chowała :)
Wylądowali u pani doktor, która jak widać mniej Babę Jagę przypomina niż nasza, bo Kinia podczas wizyty spokojnie siedziała i nawet pozwoliła zajrzeć sobie do gardełka. :)
Na szczęście okazało się, że płucka i oskrzelka czyste..
Do domowej apteczki dołączył więc Bactrim ( nie-antybiotyk, jednak o bardzo podobnym do antybiotyku działaniu, zawiesina ) i Drosetux ( syropek na kaszel ).
Leczymy się dzień 3 i jest już lepiej, chociaż noce dalej ciężkie..
No nic, takie choróbsko wiecznie trwać nie będzie.:)
I tak na koniec pozytywny zdjęciowy akcent:
ejjj coś tu jest nie tak! Co tu robisz Kiciu? |
A dobra, niech już ci będzie, Kiciu! |
Aaa! Kotki dwa! |
Dobra, mogę cię jeszcze troszkę pomasować... |
No ale.. To w końcu mój bujaczek! |
I kto tu rządzi?? No? |
Wreszcie zadowolona, bo... |
... Mogę sobie w spokoju poleżeć! |
Przesyłam uśmieszek- Kinia:) |
Iii lecę się pohusiać!:) |
Zdrówka, fotki fajne:)))
OdpowiedzUsuńjak najmniej kataru, jak najwięcej takich radosnych fotek ;) huśtawkę mamy taką samą u dziadków ;)
OdpowiedzUsuńjak tam zdrówko?
Usuńjuż nieco lepiej ale dalej ten wstrętny katar nie chce sobie pójść.. trochę fiksuję, więc w poniedziałek znów zaliczymy wizytę u lekarza.. ;/
Usuńzdrowka zatem życzę ;) a nas też własnie dopadło przeziębienie :/
UsuńNam na katar pomogły kropelki nasivin
OdpowiedzUsuńnasivin ponoć tylko w razie największej konieczności, tak nam lekarka powiedziała, żeby dawać tylko jak dziecko nie będzie mogło oddychać..
UsuńAleż cudne to zdjęcie z kotkiem, rozpłynęłam się:))) Mnóstwo zdrówka życzę:**
OdpowiedzUsuńU nas też walka z chorobą! Zdrówka :*
OdpowiedzUsuńU nas to samo!Katar kaszel...jakaś plaga tej choroby!Ale masz śliczną córeczkę!Musi być bardzo pogodnym dzieckiem, tak ładnie się cieszy na każdym zdjęciu:)Życzymy szybciutkiego powrotu do zdrowia.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMama z bloga
http://dzidziastyle.blogspot.com/
Zdrówka dla Was. A fotki z kotkiem boskie szczególnie to drugie zdjecie.
OdpowiedzUsuń