Witam ponownie w dniu dzisiejszym:)
Podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat przeżywania okresu oczekiwania na drugie dziecko.
W porównaniu do pierwszej ciąży, ta była zupełnie inna już od samego początku. Teraz było dużo gorzej pod względem fizycznym, poprzednio- nie wyrabiałam emocjonalnie, za to "na ciele" czułam się o wiele lepiej.
Pierwsze trzy miesiące w tej ciąży przypadły na okres letnich miesięcy- od czerwca do końca sierpnia. O żadnych wakacyjnych wyjazdach nie mogło być mowy, ponieważ cały urlop spędziłam w łóżku. Jak próbowałam wstać kończyło się to zwrotami głowy, wymiotami i omdleniami.
Na dodatek męczył mnie głód nikotynowy bo rzuciłam palenie. O dziwo nie odrzuciło mnie samoczynnie, nie czułam wstrętu do palenia, tak jak za pierwszym razem, dlatego było mi ciężej. Na szczęście uporałam się z tym jakoś, chociaż do dziś mam sny, w których palę. Problem polegał na tym, że ja naprawdę lubiłam sobie zapalić. Dobro dziecka jednak jest dla mnie ważniejsze od własnych przyjemności, dlatego się zawzięłam i twardo w tym trwam już od 164 dni dokładnie. Mało tego, ten zatwardziały palacz, mój mąż też rzucił palenie i już od dwóch miesięcy nie śmierdzi "dymkiem" <3
|
USG 12 tc |
Pod koniec pierwszego trymestru zaczęły mnie męczyć skurcze macicy i napór, ucisk na krocze. Luteinę, którą przepisał mi lekarz, musiałam stosować aż do początku trzeciego trymestru. Ten lek stosowałam po to, żeby nie urodzić przedwcześnie, jedną tabletkę dopochwowo rano. Dobrze, że te tabletki są refundowane, bo bez recepty sporo uszczupliłyby budżet domowy.
W piątym miesiącu ciąży wylądowałam na sor-ze, ponieważ poraził mnie prąd. Podczas sprzątania dotknęłam dłonią uszkodzonego kabla od lampki i stało się. Poczułam tylko jak prąd przelatuje przez całą rękę w górę i kończy na łopatce. Nic więcej- wymiotów, zwrotów glowy- nie było. Zaniepokojona zdrowiem maleństwa w brzuchu zadzwoniłam na oddział ginekologiczny do szpitala ale nie uzyskałam żadnych informacji telefonicznie, musiałam jechać i zostać zbadana. Na szczęście okazało się, że z dzieckiem wszystko w porządku, tętno w normie, ruchów wiele, więc mogłam odetchnąć z ulgą i wracać do domu.
Drugi trymestr zakończył się w w grudniu z wagą o 10 kg większą niż na starcie.
|
USG 22 tc, to nasza kochana druga córeczka!:) |
Trzeci trymestr powitał mnie zaskakująco dobrze. Bawiłam się nawet całą noc na imprezie urodzinowej moich znajomych, tańcząc w butach na obcasach. Skurcze podbrzusza ustąpiły, na ich miejsce wskoczyły za to skurcze i puchnięcie łydek. Dostałam na to dostępne bez recepty Cyclo3Fort i Aspargin. Zażywam je do tej pory, łącznie z witaminami dla ciężarnych. Na ostatniej wizycie dowiedziałam się, że mam również lekki niedobór żelaza i dodatkowo suplementuję się również tabletkami bez recepty. Obecnie ważę o 13 kg więcej niż na początku ciąży i wszyscy mówią mi, że ładnie wyglądam, a przecież to "dziewczyna urodę odbiera". W pierwszej ciąży przybrałam na wadze 20 kg, co było widać na twarzy i wszędzie. Teraz urósł tylko brzuszek, który jest bardzo ładny i bez rozstępów, do których nie mam widocznie skłonności, w tym miejscu. Na biodrach, owszem mam kilka prążków ale nie spędzają mi one snu z powiek:)
Co do samopoczucia w tej ciąży to jestem strasznym nerwusem. Byle co potrafi mnie wytrącić z równowagi i krzyczę po wszystkich. Mało płaczę, w pierwszej ciąży za to pamiętam, że byle co mnie rozczulało i każda rozmowa nie po mojej myśli kończyła się wylewaniem morza łez.
Teraz jest inaczej, może dlatego, że jestem starsza, to moje emocje, podburzone hormonami inaczej znajdują ujście.
Podsumowując moje małe porównanie dwóch ciąż stwierdzam, że każda była inna i wykańczała mnie na swój sposób. Mam jednak za to nagrodę number one- moje dwie kochane księżniczki. Jedną, od 30go stycznia już 4letnią i drugą w brzuszku :)